Z tych, przypominających serduszka, kamyków Nocy Kairu miał powstać naszyjnik... Nie powstał i kamyki długo leżakowały w pudełku na niedokończone, ale mogące się kiedyś przydać prace... No i przydały się... Dałam im tylko inną oprawę, bo poprzednia nie pasowała do mojej koncepcji... Reszta kamyków czeka dalej na swoją kolej. A te, które się doczekały, stworzyły taki oto uroczy komplecik...
Kolczyki i zawieszka dostały oprawę z koralików TOHO 11/0 Permanent Finish - Metallic Polaris i Hybrid Metallic Suede Blue oraz 15/0 w kolorze Nickel. U dołu zawisły dość spore kuleczki Nocy Kairu...
Zawieszka zawisła na krawatce ze stali chirurgicznej, a kolczyki na biglach ze srebra pr. 925.
Jak to mówią... małe jest piękne i właśnie dlatego ten mały komplecik podbił moje serce... Strasznie długo zajęło mi wymyślenie, jak oprawić te niezwykłe kamyki... Chyba się starzeję...:)
Buziaczki :***
Cudny komplecik Marzenko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko :*
UsuńŚliczne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Oliwio :)
UsuńPrzepiękny komplecik :)
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu :*
Usuń