Długo szukałam takich kamieni... Większość labradorytów płonie niebiesko - zielono - żółtym ogniem... Te, których użyłam do wykonania tego wisiorka mają w sobie róż... I jak to zwykle bywa długo czekały na swoją kolej do oprawy... Wreszcie, gdy pojawił się pomysł, nie czekałam z realizacją i uszyłam taki oto wisior...
Labradoryty obszyłam koralikami TOHO 11/0 w kolorach: Hybrid Metallic Suede Purple, Permanent Finish - Galvanized Sweet Blush, Hybrid ColorTrends: Metallic Hazelnut oraz 15/0 Opaque Pastel Frosted Plumeria. W bryle zawieszki umieściłam w koralikach dwie łezki fasetowanego kociego oka ... oczywiście różowego... Różowa jest też taśma cyrkoniowa, którą wszyłam pomiędzy koraliki dla podkreślenia niezwykłego ognia kamieni. Aby nie przedobrzyć z różem (taki majtkowy nie wszystkim się podoba) oprawiłam wszystko w fiolet.
Fioletowe są również kryształki pomiędzy labradorytami, bo wydawało mi się, że... wisiorek za mało błyszczy ;)
Zawieszka dostała krawatkę ze stali chirurgicznej i zawisła na fioletowym łańcuszku kulkowym...
Kocham fiolety, róż też, a Wy ?
Fiolet to też mój ulubiony kolor :) A wisiorek prześliczny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko :) Fiolet idealnie współgra z tym odcieniem różowego i podkreśla niezwykły ogień labradorytu...
UsuńUwielbiam fiolety ;) Wisior pięknie wykonany!
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu :) Bardzo się starałam odpowiednio dobrać kolory i pięknie go wykonać :)
UsuńDo tych różowych ta oprawa wydawała mi się odpowiednia :) Każdy inny niż zielono - niebieski ogień, czyni labradoryt niezwykłym. Mam jeszcze kilka o pięknym niebieskim (w odcieniu kobaltu prawie) i kilka mniejszych o jasno - błękitnym, lodowym odcieniu... Te czekają na swoją kolej...
OdpowiedzUsuńPiękne kamienie i śliczny wisior ☺ pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
Usuń