To kolejny wisiorek z czasu, gdy dopadła mnie wisiorkomania 😄 Różowo - czarny... Początkowo obszywając kocie oko poszłam w stronę szarości, ale gdy kupiłam śliczne TOHO 11/0 Semi Glazed Jet zawróciłam z obranej drogi (czytaj: wszystko sprułam). I nie żałuję, bo wyszedł całkiem miły dla oka 😉 wisiorek, chociaż odrobinę mroczny i ciężkawy jak na tę porę roku 😉
Jak wspomniałam, do obszycia kaboszonu użyłam TOHO 11/0 w kolorze Semi Glazed Jet oraz 15/0 Opaque - Pastel Frosted Plumeria. Aby wisiorek nie robił przygnębiającego wrażenia dodałam dużo błyszczącej, różowej taśmy cyrkoniowej, pomiędzy którą wszyłam TOHO 11/0 Ceylon Impatiens Pink i szklane szare kuleczki.
Dla ozdoby i ciekawego efektu na jednym rogu obszytego kaboszonu zrobiłam peyotem dodatkowy rządek koralików oraz coś na kształt kwiatka, z metalowej przekładki i szklanego koralika...
Wisiorek zawiesiłam na delikatnej krawatce i łańcuszku kulkowym ze stali chirurgicznej...
Na tym kończę dzisiejszego posta i mam nadzieję, że wisiorek Wam się podoba. Obiecuję, że kolejne będą w znacznie żywszych kolorach. Będzie fiolet, żółty, niebieski i odrobina zieleni, no i różowy... (swoją drogą, nie wiem czemu ostatnio nadużywam tego koloru...). No, ale to w następnych postach...
Na razie pa, pa...
czasem mamy jakieś fazy na dany kolor - ja nie przepadam za różowym, a zrobiła właśnie cały spory komplet właśnie w tym kolorze :D Twój wisior też mi się podoba, mimo że zawiera róż :D
OdpowiedzUsuńale czekam niecierpliwie na te żywsze kolory które zapowiadasz :)
Ja też nigdy nie lubiłam koloru różowego, ale teraz doceniam jego urok. Nie gustuję w kolorze baby pink, lubię trochę ciemniejsze odcienie. Róż jest szalenie kobiecy, widzę że sięgają po niego coraz starsze kobiety... A pozostałe wisiorki wkrótce zagoszczą na blogu... Zastanawiam się tylko, w jakim kolorze ma być następny...
UsuńJest świetny, lubię połączenie różu i czerni :) Bardzo ciekawie wygląda ten dodatek z peyotu, świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Mnie też podoba się to połączenie, a kolor czarny jest cudny, z delikatnym satynowym połyskiem i troszkę tonuje róż... A ten peyotowy paseczek jest bardzo pomocny, trzyma plecionkę wokół kociego oka... Kwadrat ciężko jest opleść, koraliki troszeczkę odstają, nie tak jak przy owalnych kamieniach...
UsuńWyszedł fantastycznie :) Podziwiam jak zawsze Twój gust i kunszt wykonania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszko :) Z tym gustem i kunsztem wykonania to różnie bywa ;) Ale staram się...
UsuńPiękny :) połączenie różu i czerni bardzo trafione, zwłaszcza, że ten odcień różu jest wyjątkowo piękny. Wisior prosty, ale ciekawy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Nie każdy odcień różu mi się podoba, ten może być 😉 A przy tej czerni TOHO... 😍😍😍
UsuńDzięki Basiu 😘 Kolejne wisiorki już wkrótce na blogu, w tym jeden... różowy 😄 Ale pokażę go na końcu...
OdpowiedzUsuńCoś ten róż nie taki zły jak go malują :P i nawet u mnie się trafił :) wiem że Babeczki go lubią i mimo iż ja nie przepadam to staram się dziergac i różowe biżuty.
OdpowiedzUsuńTak trzymaj ;) Ja też nie mogę odczepić od siebie tego różu... I różowe biżuty powstają częściej, niż bym chciała ;) Buziaki :***
UsuńZa kolorem różowym nie przepadam, ale tutaj nawet fajnie wygląda:) Ciekawe połączenie różu i czerni:)
OdpowiedzUsuń