czwartek, 15 sierpnia 2019

Pomarańcz i fiolet...

Z niepokojem obserwuję u siebie tendencję do długich przerw w blogowaniu... Pociesza mnie fakt, że nie tylko ja tak mam... Brak czasu powoduje, że korzystamy z narzędzi do prezentacji naszych prac, za pomocą których możemy zrobić to bardzo szybko... Facebook i Instagram są do tego stworzone... Ale nic nie zastąpi bloga... Na nim możemy nie tylko zaprezentować nasze prace, ale też podzielić się z Wami etapami w powstawaniu prac i opowiedzieć historię powstającej  biżuterii...
U mnie na razie nic biżuteryjnego nie powstaje... Powstają za to szydełkowe cuda, bo jak inaczej to nazwać, gdy jeszcze rok temu na szydełku umiałam robić tylko sznur z koralików ? Teraz mam na koncie kilka chust, kardigan (następne dwa się robią), kilka maskotek amigurumi i jeszcze różne takie tam... 

Dzisiejszą biżuterię wykonałam kilka miesięcy temu i dotąd nie było okazji do jej prezentacji. Oto pomarańczowo - fioletowy komplet...


Pomarańczowe ceramiczne kaboszony obszyłam fioletowymi koralikami TOHO (nie podam ich nazwy, bo pochowałam je głęboko i zakryłam włóczkami. Jak je odkopię to edytuję post :)) Dodałam rządek taśmy cyrkoniowej, multikolorowej i odrobię pomarańczowych TOHO...


Kolczyki zawiesiłam na biglach ze stali chirurgicznej, a zawieszka dostała krawatkę z tej samej stali...


Jeśli pozwolicie, to oprócz biżuterii będę prezentować tu także moje szydełkowe prace, aby zachować względną ciągłość w blogowaniu. Trochę mi tego brakuje... A to uznajcie za zwiastun następnego posta...


Prawda, że równie kolorowo ?
Trzymajcie się i zaglądajcie czasem do mnie... Pa, pa...